ul. Nowy Świat 31 róg z ul. Chmielną
W schronie, który mieścił się w olbrzymim domu-oficynie od strony Jasnej. Przebywało tam kilkaset osób z najrozmaitszych sfer i w warunkach najprymitywniejszych. Wszyscy mieli t.zw. tymczasowe zameldowania, żywili się byle jak i byłe czym, dostawali co nieco z naszej kuchni, spali pokotem na piasku i własnych tobołkach, męcząc się w zaduchu nieprzewietrzanego pomieszczenia i źle lub wcale niemytych ciał. Dzieci płakały i grymasiły, kobiety siedziały godzinami tępo wpatrzone przed siebie, mężczyźni z głowami opuszczonymi wałęsali się po podwórzach, wychodzili na ulicę, wracali, przesiadywali na moim punkcie, szukali jakiegoś wewnętrznego oparcia dla zachwianej równowagi, dla wykolejenia. Była tu starsza dystyngowana pani z Kalisza z siostrą, nauczycielką muzyki, obydwie z dotkliwie poranionymi nogami; jakiś siwy pan w świetnie skrojonym letnim ubraniu, o spokojnych równych ruchach, zupełnie zgaszony, z zapadniętą twarzą i czerwonymi z bezsenności oczami.
„Wrzesień Warszawy 1939”, Zofia Petersowa, Warszawa 1946
Mieszkańców widocznej na fotografii zniszczonej 25 września kamienicy, uratowały solidne piwnice zamienione na schrony.
Fotografia
Kamienica na ul. Nowy Świat 31 róg z Chmielną, widok z Pierackiego (dziś Foksal). Najdotkliwiej zbombardowana została 25 września. „Postanowiłem wyjść na miasto, by zobaczyć zbombardowaną aptekę Malinowskiego. [...] Warszawa wyglądała potwornie, od ostatnich moich spacerów przed kilku dniami, zniszczenia powiększyły się niepomiernie, coraz więcej domów, które płonęły i których nikt nie ratował, nie było wody i nie starczało ludzi do pomocy. Dom, gdzie mieściła się dawniej apteka Malinowskiego – prowadzona obecnie przez Ulatowskiego, ale tradycyjnie nazywana Malinowskiego musiała trafić bomba ogromnego kalibru – zburzony do parteru – gruz całkowicie zagradza Nowy Świat i wejście na Chmielną. Sterczy kłębowisko żelaznych belek powykręcanych jak blaszki, narożny dom, róg Piernackiego po przekątnej skrzyżowania z Nowym Światem rozpruty od czwartego piętra do parteru – zasypał ulicę gruzem i połamanymi jak zapałki drewnianymi belkami stropów. Domy złączyły się gruzem tworząc wysoką barykadę. Dowiaduję się czy były ofiary w ludziach. W aptece podobno nikt nie zginął, personel znajdował się w piwnicach laboratorium apteki od strony Chmielnej...” [5]. Personel ocalał, schroniwszy się w piwnicach aptecznych połączonych przejściem z piwnicami sąsiedniej kamienicy, co umożliwiło im opuszczenie zawalonego budynku. Pod gruzami zostało 72 junaków, odbywających na piętrze ćwiczenia. Połączenie tych informacji sprawiło, że po mieście rozeszła się plotka o uwięzieniu w suterenach i podziemiach apteki ludzi, którzy odżywiali się lekami by przetrwać. http://www.ptfarm.pl/ Ze wspomnień Stanisława Bukowskiego w „Mydlana fortuna” – Marian Malinowski we wspomnieniach Jadwigi Morawskiej Anita ChodkowskaZbiory fundacji "Warszawa1939.pl", wolna licencja (CC-BY - Uznanie autorstwa 3.0 Polska)